Z ukwieconego i złotego tła
wychylali się święci moi przodkowie,
poprawili szaty czerwone
niewymuszenie i lekko.
I było mi z nimi dziwnie swojsko,
i otaczała mię czerstwość, jak jesień,
bo pachniało domem dalekim
i drewnianą cerkwią...
Ihor Kałynieć, Ikony (tłum. Olga Petyk)